Tutaj był surowiec i ludzie
O działalności Ignacego Łukasiewicza i jego dziedzictwie mówią Zbigniew Balik, emerytowany dyrektor Podkarpackich Zakładów Rafineryjnych i rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach, Jedliczach i Jaśle oraz Adam Nowak, emerytowany dyrektor Przedsiębiorstwa Poszukiwań Nafty i Gazu w Jaśle
Czy Ignacy Łukasiewicz był znany w Jaśle bardziej jako farmaceuta, czy jako nafciarz?
Zbigniew Balik: I jedno, i drugie. Był magistrem farmacji, wcześniej prowadził działalność we lwowskiej aptece Mikolascha. Zresztą, często bywałem w tej aptece, gdy studiowałem na Politechnice Lwowskiej. Łukasiewicz był we Lwowie bardzo znaną postacią. Jan Zeh próbował przejąć na siebie jego dorobek, ale to mu się nie udało. To Łukasiewicz jest bardziej znany.
Lampa była wspólnym działaniem Łukasiewicza, Zeha i Bratkowskiego. Bratkowski był blacharzem, stworzył blaszaną konstrukcję lampy. Ale żeby mogła prawidłowo działać, musiała mieć jakościową naftę. Zasługą Łukasiewicza było to, że wyprodukował tę naftę. Bez tego produktu nie byłoby lampy. To wspólne dzieło było potem doskonalone, Łukasiewicz np. ulepszał knoty.
Adam Nowak: Kiedy chodziłem do liceum w Jaśle, mieszkałem na wsi. Jeszcze wtedy uczyłem się do lampy naftowej! Elektryfikacja nastąpiła dopiero ok. 1952 roku.
ZB: Jeśli chodzi o Jasło, Łukasiewicz zaczął swoją działalność tutaj około 1856 roku. W tym czasie wybudował tutaj pierwszą w Jaśle i uważaną za pierwszą w Polsce – a przez niektórych za pierwszą na świecie – destylarnię przemysłową do przeróbki ropy naftowej.
AN: Ta destylarnia założona została nad rzeką, bo potrzebna była woda. Nie można dziś jednak dokładnie zlokalizować miejsca, w której założono rafinerię. Wszystkie dokumenty zostały spalone podczas wojny. Jasło zostało zniszczone w 97 procentach.
ZB: W literaturze wskazano, że w miejscu, gdzie obecnie na rondzie skręca się do Krosna, były dobra brata Tytusa Trzecieskiego. Być może było to gospodarstwo. A ponieważ Łukasiewicz założył z nim spółkę, jego brat udostępnił mu ten teren. Można więc przypuszczać, że właśnie tam została wybudowana rafineria. Była malutka, składała się w zasadzie z trzech niedużych kotłów. Pojemność jednego wynosiła ok. 1-2 metry sześcienne. Odbierano tam benzynę jako produkt uboczny. Wylewano ją do gleby i w ten sposób spływała do rzeki. Pozyskiwano naftę, która wtedy była produktem docelowym. Tę naftę czyszczono, obrabiano najpierw kwasem siarkowym, później ługiem. Taka oczyszczona nafta była naftą świetlną.
Rafineria w Jaśle działała do ok. 1860 r. Była bardzo niebezpieczna, choćby dlatego, że benzynę wylewano do gleby. W swoim czasie spłonęła. Wtedy Łukasiewicz z Jasła przeniósł się na tereny Chorkówki, Zręcina i Polanki. W Chorkówce wybudował większą rafinerię. To była już większa skala przemysłowa. Później jednak też się spaliła i przeniesiono ją do Krosna. Po tych doświadczeniach zaczęto budować rafinerie w Gorlicach, Jaśle i Jedliczu.
Czyli wyjazd Łukasiewicza z Jasła wcale nie oznaczał zatrzymania rozwoju przemysłu naftowego w tym mieście?
ZB: Działalność Łukasiewicza i tradycja mocno zaobfitowała na tych terenach, choć on sam tutaj nie dorobił się majątku. W 1888 roku wykupiono teren między rzeką Ropą a Wisłoką i zaczęto budować rafinerię Mineralölwerke Gartenberg & Schreier. Ta rafineria była znacznie większa.
AN: Warto zacząć od tego, dlaczego rafinerie powstawały na tych terenach. Tutaj był surowiec. Jedną z pierwszych kopalń była Harklowa. Ropę odkryto w potoku, po prostu zaczęła wydobywać się na powierzchnię. Potem zaczęto kopać kopanki. Jedną z nich odkryto w ubiegłym roku w lesie w Harklowej. Później dokonywano wierceń.
Kiedy mój dziadek podjął swoją pierwszą pracę Węgrzech przy regulacji rzeki Cisy, zaczął chodzić również kilkanaście kilometrów do kopalni nafty. W 1914 został powołany do wojska austriackiego i pracował w kopalni Borysław w ramach służby wojskowej. Ropą opalano wtedy np. parowozy. Dziadek przyjechał na urlop i spotkał go dyrektor kopalni w Harklowej. Zapytał go, czy chce tam pracować. Dziadek odpowiedział, że chce i tutaj wrócił.
Jak duży wpływ miała działalność Ignacego Łukasiewicza i późniejszy rozwój przemysłu naftowego na życie ludzi w Jaśle i okolicach?
AN: Opowiem ciekawostkę. Przed wojną, gdy do sklepu przychodził robotnik w ubraniu pochlapanym ropą, dostawał kredyt od ręki.
ZB: Bo wiadomo było, że dobrze zarabia!
AN: Przy wydobyciu i wierceniu zatrudniano wiele ludzi, bo na początku wszystko odbywało się ręcznie. Jednak nawet później, przy mechanicznym wierceniu, obsługa mogła być duża. 60 lat temu powstało Przedsiębiorstwo Poszukiwań Naftowych w Jaśle. Wiercono jednak inną techniką, nowoczesną. Osiągnięto głębokość 7541 metrów. Technika poszła bardzo daleko. Jeśli weźmie się pod uwagę wydobycie ropy, rafinerie, wiercenia, to tych ludzi pracowało bardzo dużo. Na przykład na początku XX wieku jedna kopalnia – Harklowa – zatrudniała 200 osób.
ZB: W rafinerii w latach 1905-10 pracowało 300 ludzi, potem 400. Po rozbudowie, w latach 1975-80 – 1500 ludzi. Do tego był szereg firm, które wykonywały inwestycje, remonty. W sumie zatrudnienie wynosiło ok. 2 000.
Zarówno firma Pana Dyrektora Nowaka, jak i Rafineria, to były największe firmy w Jaśle. Jeśli przyjmiemy, że są związane z działalnością Łukasiewicza – a cała literatura mówi, że rozwój przemysłu naftowego jest związany z Łukasiewiczem – to absolutnie jego wpływ na rozwój Jasła był ogromny. To było miasto twórcze, systematycznie się rozwijało.
Łukasiewicz był nie tylko wynalazcą i przemysłowcem, ale również filantropem. Czy efekty jego działalności w tym obszarze również można było obserwować w późniejszym czasie?
ZB: Łukasiewicz bardzo dbał o pracowników. Był działaczem społeczny, posłem na Sejm.
Rafineria jeszcze przed wojną budowała osiedla dla robotników, stadion sportowy. Ten piękny, secesyjny budynek obok rafinerii jest przedwojenny. Po wojnie rafineria wybudowała kilkaset mieszkań, prowadziła bardzo dużą działalność socjalną, miała własną stołówkę, stadion, klub sportowy, ogródki działkowe, zespół artystyczny itd.
A czy po ponad 130 latach od śmierci Łukasiewicza, wciąż się do niego wraca, korzysta z jego dziedzictwa?
ZB: Tak, absolutnie! W 1988 roku obchodzono 100-lecie rafinerii. Otrzymała imię Ignacego Łukasiewicza. Wtedy wybudowano również obelisk w Ulaszowicach, w miejscu pierwszej rafinerii. To świadczy o tym, że działalność Łukasiewicza pozostała głęboko w pamięci ludzkiej.
AN: Jeszcze dzisiaj prowadzi się poszukiwania ropy naftowej w tym rejonie. Efekty na razie są niewielkie, ale obiecujący jest bardzo głęboki odwiert w rejonie Dukli.
ZB: Czasy się zmieniały, powstawały wielkie firmy, które przejęły przerób ropy naftowej. Jasło tego zaniechało, ale pozostało największym w kraju producentem sadz technicznych, dużym producentem parafin, asfaltów i olejów. A więc miasto nie odeszło od przemysłu naftowego. On nadal ma ogromne wpływy.
AN: Bo to tutaj byli ludzie, urządzenia. To zostało wykorzystane.
Artykuł powstał przy współpracy z Urzędem Miasta Jasło